Reenacting.eu

Portal informacyjny rekonstrukcji historycznej w Polsce

Stronie Śląskie - Ardeny 1944?

Dodane przez Przemek Kaczmarek • Jan 2nd, 2008 • w kategoriach: Felietony, II Wojna Światowa

Kontynuując naszą podróż po miejscach dotąd nieznanym rekonstruktorom, chcielibyśmy Was zaprosić do Stronia Śląskiego – malowniczego miasteczka położonego w Kotlinie Kłodzkiej.

Stronie Śląskie (dawniej niem wieś Seitenberg) - miasto w województwie dolnośląskim, w powiecie kłodzkim. Położone ok. 40 km od Kłodzka i ok. 120 km od Wrocławia. Najbardziej lesista gmina w Polsce, bogata w unikalną florę i faunę. Są tu doskonałe warunki do uprawiania aktywnego wypoczynku, sportów zimowych, górskich wędrówek i kontaktów z naturą. Miasto leży w szerokiej i rozgałęzionej dolinie rzek: Białej Lądeckiej, Morawki i Siennej Wody. Cztery pasma górskie wydzielają dolinę, w której leży Stronie Śląskie: od północy Góry Złote, od południowego wschodu Góry Bialskie, od południa Masyw Śnieżnika zaś od zachodu Krowiarki…

To właśnie malownicze położenie, a przede wszystkim góry sprawiły, że chcieliśmy Wam przedstawić to miasto, jako miejsce doskonale nadające się do rekonstrukcji historycznej wydarzeń, które miały miejsce w Ardenach w grudniu 1944 roku.

Niemiecka Ofensywa w Ardenach, znana także jako “Bitwa o Wybrzuszenie” (ang. Battle of the Bulge), rozpoczęła się 16 grudnia 1944 r. i była ostatnią dużą operacją ofensywną wojsk niemieckich na zachodnim froncie w czasie II wojny światowej.

Armia niemiecka zamierzała rozciąć siły aliantów, oddzielając wojska angielskie od amerykańskich, zdobyć Antwerpię, a następnie zaatakować w kierunku północnym, okrążając i niszcząc cztery armie alianckie. Miało to zmusić aliantów zachodnich do wynegocjowania pokoju z krajami osi.

Niemiecka nazwa tej operacji “Wacht Am Rhein” (straż nad Renem), w oficjalnej historii armii amerykańskiej nazywana jest “kampanią w Ardenach i Alzacji”.

Pomimo, że ofensywa zakończyła się ostatecznie klęską, początkowo zaskoczyła aliantów i zmusiła ich do poważnych zmian w planach oraz zaangażowania sporych sił do jej powstrzymania. Z drugiej strony armia niemiecka poniosła tak duże straty w sprzęcie i żołnierzach, że ułatwiło to późniejszą ofensywę aliantów na Linię Zygfryda oraz ofensywę radziecką, która ruszyła na wschodzie na początku stycznia 1945 roku. Pod względem wielkości zaangażowanych sił była to największa bitwa w historii armii Stanów Zjednoczonych.

Chciałbym przedstawić dwa wydarzenia nierozerwalnie związanie z Bitwą o Ardeny – walki w lesie Hurtgen i oblężenia belgijskiego miasta Bastogne, mogą one być śmiało wykorzystane przez rekonstruktorów, którzy zechcą odwiedzić tę malowniczo położoną miejscowość.

Bitwą o las Hurtgen została nazwana seria walk między oddziałami amerykańskimi i niemieckimi w okresie od 13 września 1944 do 10 lutego 1945 w “korytarzu” o powierzchni 130 km2 na granicy niemiecko–belgijskiej. Amerykańskie dowództwo zamierzało wykorzystać sukces lądowania w Normandii i szybko przełamać graniczną obronę niemiecką na linii Zygfryda, po czym wedrzeć się na terytorium Niemiec. W tym celu wysłano w to miejsce kilka dywizji, jednak w trudnym terenie przewaga techniczna wojsk amerykańskich została w dużym stopniu zneutralizowana i Niemcy zdołali powstrzymać postępy wojsk alianckich przez kilka miesięcy, posługując się stosunkowo niewielkimi siłami i dobrze ulokowaną artylerią.

Brnąc w śniegu po kolana, przy siarczystym mrozie, jaki panuje zimową porą w gęsto porośniętych lasach wokół Stronia Śląskiego, rekonstruktorzy na własnej skórze mogą przekonać się jakim “piekłem” była dla walczących żołnierzy bitwa o las Hurtgen. Tak jak w 1944 roku na mocno zaśnieżonych zboczach, w lesistej gęstwinie, kryjąc się za skalnymi blokami i powalonymi pniami drzew rekonstruktorzy odtwarzający niemieckie oddziały mogą odpierać ataki nieprzyjacielskich wojsk amerykańskich. Naturalne ukształtowanie terenu w połączeniu z lekkim wysiłkiem w przygotowaniu stanowisk obronnych może dać rekonstruktorom wiele przeżyć w próbie odtworzenia walk w zimowej scenerii.

Przed niemiecką ofensywą w mieście Bastogne mieścił się sztab VIII Korpusu pod dowództwem gen. Troja Middletona, ale kiedy stało się oczywiste, że miasto to będzie stanowiło następny cel ataku Middleton zdecydował o przeniesieniu sztabu do odległego o 20 mil Neufchateau, a do bezpośredniej obrony Bastogne wyznaczono 101 Dywizję Powietrzno Desantową (DPD), która odpoczywała we Francji po fiasku operacji Market-Garden.

Pierwsza kolumna ciężarówek z żołnierzami 101 DPD dotarła do Bastogne 19 grudnia`44 roku. Ciężkie walki, które odbyły się już w nocy 19-go grudnia i przez cały następny dzień na północ i wschód od Bastogne już od początku postawiły obrońców w bardzo ciężkiej sytuacji. Zarówno sami żołnierze jak i wyższe dowództwo wątpiło w możliwość utrzymania Bastogne - z ich punktu widzenia odbicie miasta przez Niemców było kwestią jednego, czy dwóch dni.

Po dwóch dniach ciężkich walk obrońcom zaczynało już brakować podstawowych środków potrzebnych do prowadzenia walki. Kończyła się amunicja i racje żywnościowe. Warunki atmosferyczne uniemożliwiły dokonanie zrzutów z zaopatrzeniem na amerykańskie pozycje. Amerykanie przebywali pod nieustanną presją nie tylko ze strony Niemców, ale także nieprzyjaznej aury. Linie obrony przebiegały przez lasy i pola, większość obrońców nie miała dachu nad głową, a grudzień 1944 roku był najzimniejszym miesiącem od czasu kiedy zaczęto notować temperatury. W okopach i prowizorycznych ziemiankach spadochroniarze cały czas byli wystawieni na ostrzał moździerzowy i artyleryjski.

Utrzymanie Bastogne było bez wątpienia zasługą 101 DPD, która jednak nie zdołała by tego zrobić bez pomocy obecnych w Bastogne ciężkich jednostek artylerii i pancernych.

Myślę, że Stronie Śląskie śmiało może zastąpić belgijskie Bastgone. Zbliżona architektura budynków mieszkalnych i zabudowań gospodarczych wzniesionych jeszcze przez niemieckich osadników w tym zakątku Polski, a które możemy jeszcze spotkać oddaje specyfikę tego miejsca. Tak jak w Bastgone rekonstruktorzy 101 DPD mogą swoje stanowiska obronne ulokować w lasach lub na polach które licznie otaczają to górskie miasteczko. Srogi górski klimat i niskie temperatury panujące tu zimą oddają w 100% realizm warunków z jakimi zmuszeni byli zmagać się amerykańscy spadochroniarze.

Jak dojechać do Stronia? Głównym węzłem komunikacyjnym okolicy jest miasto powiatowe Kłodzko, od którego prowadzą do Stronia dobrze utrzymane asfaltowe szosy. Do miasteczka można dojechać od północy z Kłodzka, Lądka Zdroju i Złotego Stoku. Od zachodu prowadzi droga z Bystrzycy Kłodzkiej i Międzylesia.

Miasto jest skomunikowane autobusami z Kłodzkiem, Bystrzycą Kłodzką, Nową Rudą, Świdnicą, Wałbrzychem, Wrocławiem i Kudową-Zdrojem. Stronie jest ostatnią stacją linii prowadzącej z Kłodzka przez Lądek-Zdrój. W gminie funkcjonują dwa turystyczne przejścia małego ruchu granicznego dla pieszych i rowerzystów: na szczycie Śnieżnika oraz na przełęczy Płoszczyna powyżej wsi Nowa Morawa.

Od kliku lat okolica przyciąga turystów dobrymi warunkami narciarskimi. Stawiające głównie na turystykę miasto zapewnia doskonałe zaplecze noclegowe. Liczne hotele, schroniska i kwatery prywatne z doskonałym zapleczem gastronomicznym sprawią, że pobyt nie tylko dla entuzjastów “białego szaleństwa” ale i dla miłośników historii będzie niezwykłym przeżyciem.

Otagowano: , , ,

Przemek Kaczmarek reprezentuje rzadko spotykany i cenny typ miłośnika rekonstrukcji, dla którego priorytetem przed udziałem w bezmyślnych “strzelankach”, jest zdobycie wiedzy o interesującej go formacji oraz kolekcjonowanie niezbędnego ekwipunku. Mimo iż jeszcze nie jest członkiem grupy, aktywnie udziela się w życiu forum GRH 101 Airborne zaskakując nieraz swoją wiedzą w temacie 101 DPD. Prywatnie zajmuje się grafiką komputerową.
| Wszystkie posty autora: Przemek Kaczmarek

Wpisz odpowiedź

*
To prove you're a person (not a spam script), type the security word shown in the picture. Click on the picture to hear an audio file of the word.
Click to hear an audio file of the anti-spam word