Logowanie






Nie pamiętam hasła

Ostatnie felietony

Odtwarzanie turniejów i ćwiczeń wojennych dzisiaj

images/stories/konno_w_boju/1.jpgOdtwórstwo wydarzeń historycznych ma długą historię - dłuższą niż historia turniejów! Znamy dziś zapisy kronikarskie ...
Read More ...

Memento Mori [CZ. 1]

Czyli jak dobrze "polec na polu chwały" Nikt chyba nie zaprzeczy, że wojnie towarzyszy nieodłącznie śmierć. Większość zgodzi się zapewne również z...
Read More ...

Nawet gęby mają niemieckie...

Po co chodzimy na rekonstrukcje historyczne? "Nawet gęby mają niemieckie" – z takim określeniem "podchmielonego" widza spotkałem się sweg...
Read More ...

Żołnierze, aktorzy i odtwórcy [CZ. 2]

Zapraszamy na drugą część artykułu Jonah'a Begone opisującego związek serialu "Kompania Braci" z rekonstrukcją historyczną. W tej części autor analizu...
Read More ...

Żołnierze, aktorzy i odtwórcy [CZ. 1]

Zapraszamy do lektury pierwszej części artykułu Jonah'a Begone, snującego rozważania o granicach między aktorstwem, odtwórstwem a byciem prawdziwym żo...
Read More ...

Najnowsze ogłoszenia

Kanały RSS

Wyświetl nasze newsy u siebie!
RSS 1.0
RSS 2.0
Bzura 2006 czyli TKS w ogniu...
Oceny: / 4
KiepskiBardzo dobry 
Wpisał: Michał Marianowski   
19.09.2006.
Spis treści
Bzura 2006 czyli TKS w ogniu...
Strona 2
TKS który zapalił się podczas inscenizacji...
TKS który zapalił się podczas inscenizacji...

Moja druga wizyta na polach Brochowa miała cechy lekkiego Deja Vu – taka sama pogoda, to samo pole, to samo miejsce wśród publiczności, to samo towarzystwo znajomych z jakimi postanowiliśmy zawitać na inscenizację Bitwy nad Bzurą. Nawet spóźnienie zaliczyliśmy całkiem podobne – kiedy dojechaliśmy na miejsce, już z parkingu dobiegały nas odgłosy pierwszej potyczki... Tylko jedna cyfra w końcówce daty oraz obecność czterech zamiast dwóch tekturowych "chałup" po środku "sceny" odróżniały to "tło" na pierwszy rzut oka. Jak jednak łatwo się domyślić, byłoby raczej ciężko o jeszcze dalej idącą zbieżność z rokiem ubiegłym...

Kiedy przebiliśmy się do pierwszych rzędów poprzez zwartą ścianę "gawiedzi", zaczynała się właśnie druga z "potyczek na rozgrzewkę". Wzorem ubiegłego roku, goście z Czech pokazali nam walki graniczne z posterunkiem polskiej "granatowej" policji. Starcie przebiegło niemal identycznie jak zaprezentowano to rok temu – natarcie czechosłowackiej drużyny piechoty, wsparte wozem bojowym uzbrojonym w karabin maszynowy początkowo zepchnęło do tyłu polskich funkcjonariuszy. Z odsieczą przybyła polska piechota, która po przejęciu inicjatywy kontratakowała, odpierając wroga...

Następna w kolejności była "nowość", czyli potyczka polsko – sowiecka. Niestety mój punkt obserwacyjny był umiejscowiony daleko poza zasięgiem oddziaływania nagłośnienia, tak więc z zapewne ciekawego komentarza jakim opatrzona była potyczka docierało do mnie tyle co nic. Dość ciężko było mi więc zorientować się co właściwie przedstawia inscenizacja, jednak ze względu na fakt używania przez niektórych Sowietów hełmów wg wzoru z lat 30-sych, mogę się domyślać, że były to walki we wrześniu 1939 roku gdzieś na Kresach. W początkowej fazie potyczki "na planie" pojawili się dwaj bliżej niezidentyfikowani dywersanci (lokalni separatyści?), którzy zaatakowali z bliskiej odległości zabudowania, w których wypoczywał oddział polskiej piechoty, a także kilku "granatowych". O dziwo pomimo odpowiedzi ogniowej ze strony polskiej, dywersanci odskoczyli od zabudowań, po czym wpadli na zbliżający się od strony granicy Związku Sowieckiego oddział. Po krótkiej wymianie "uprzejmości", Sowieci rozbroili dywersantów i odprowadzili na tyły (więcej ich nie widziano), po czym ruszyli kolumną w kierunku zabudowań polskich. Przed front sowieckiego szyku wysunął się oficer polityczny, dzierżący wielką tubę.

piechota polska
piechota polska
Jednocześnie jego oddział rozsypał się w tyralierę i zaległ, przygotowując się do wiszącego w powietrzu starcia z Polakami, którzy już czekali przygotowani. Oficer wezwał polską załogę do złożenia broni, jednak zamiast tego padł strzał, a ułamek sekundy później "polityczny" leżał już nieruchomo na ziemi. W tym momencie wszystkie lufy po obu stronach plunęły ogniem, Polacy zaczęli się cofać. Z pomocą przyszły im jednak posiłki, które po desancie z ciężarówki marki Praha zasypały wroga swoim ogniem, podobnie jak załoga karabinu maszynowego z wprowadzonej do walki taczanki. Pomimo udziału w starciu sowieckiego samochodu pancernego, natarcie załamało się i Sowieci wycofali się ze stratami, "po drodze" rozstrzeliwując sanitariuszki i rannych w zajętym polskim szpitalu polowym. W czasie polskiej szarży na kolby i bagnety prawdopodobnie kogoś poniosły emocje i na środku pola walki dała się zauważyć, nawet z dość dalekiego miejsca pośród publiczności, jakaś sprzeczka między polskimi a czeskimi miłośnikami żywej historii. Po chwili nieporozumienie zostało chyba jednak wyjaśnione, gdyż obie formacje ustawiły się w szykach paradnych i oddali przysłowiowy "ukłon publiczności"...



 
« poprzedni artykuł