Zgadzam się z przedmówcą.
Też bym optował za nawą „
Żywa Historia”.
Tylko teraz JAK i JAKIE założenia. Przez te kilka lat, zauważyłem totalne inne podejście do owego problemu.
Działamy dla Historii, czy Historia dla nas? To jest zasadnicze pytanie.
Nieznaczny to, że ci są gorsi a ci lepsi. Tylko przede wszystkim różnica w samym podejściu.
Wariant 1. Jesteśmy dla Historii?
/ Żywa Historia/
Po przez środki ogólnie nam dostępne / teatr, film, widowisko/, ożywiając dane wydarzenie, postać, przedmiot, akcje edukacyjne – wystawy, prelekcje, informacja z kalendarza, informacja uliczna/. Brak hierarchii. Chęć poznawania, samokształcenie.
Wariant 2 - Historia dla nas?
/ Rekonstrukcja Historyczna/
Tu mamy do czynienia z pewną „abnegacją”. Czyli - zloty, pikniki, parady, czy widowiska pozbawione podstawowych założeń konstrukcyjnych jak: scenariusz, reżyseria, scenografia, kierownik planu itp. Ja to nazywam: pobieganie po polu, z punktu A do punktu B.
Pokazanie się tylko i koniec jakiejkolwiek ideologii, ale najważniejszy jest mundur i wyposażenie, musztra. Coś co ma w przyszłości przypominać Wojsko ze stopniami i hierarchią.
Wariant 3 – jedno i drugie? Czyli grupy które tworzą jeden i drugi element.
/ Reenacting/
Brak niestety polskiego odpowiednika. Tylko moim zdaniem, nie połączymy tych dwóch wariantów. Wyższy stopień wtajemniczenia. Czarna magia?
Wariant 4 – Grupy nie mający nic wspólnego z wariantem 1, 2, 3, czyli
RECO jak to się powoli zaczyna przyjmować, najgorszy sort, najgorszej założenia najgorzej umundurowane i najgorzej wyglądający i nic nas nie obchodzi ani nikt nas nie interesuje, wszystko wiedzące wiedzmy Ple, ple.
Powtarzam nie jestem przeciwny pierwszym trzem wariantom, bo to wynika tylko wyłącznie z mojego subiektywnego podejścia. Najchętniej przy tych punktach wymieniłbym grupy, ale nie zrobię tego, bo dopiero zaczęłaby się awantura.
Proszę wybaczyć, ale do tematu podszedłem z przymrużeniem oka. ;-)
Pozdrawiam